niedziela, 20 maja 2007

Maroon 5 - It Won't Be Soon Before Long

Pamiętam, że Songs About Jane towarzyszyło mi przez całe lato, kiedy to się ukazało. I to nie tylko za sprawą częstych teledysków i szeroko rozwiniętej promocji. Wtargnęło do mojego muzycznego półświatka i zostało tam już na zawsze. Mam sentyment do tej płyty, kojarzy mi się wyjątkowo sympatycznie, chociaż nie słucham jej często,

O It Won't Be Soon Before Long dowiedziałem się zupełnie przez przypadek w dniu premiery. Rzecz jasna nie mogłem przejść obojętnie obok tej świeżutkiej produkcji. Podjąłem odpowiednie kroki i już po chwili miałem przed sobą płytkę.

To była moja pierwsza styczność ze wszystkimi piosenkami, nie słyszałem ich wcześniej tak, jak nie wiedziałem o zbliżającej się premierze. Dlatego bez problemu mogłem potraktować płytę jako spójną całość.

Inaczej - chciałem tak zrobić. Pierwsze kawałki są naprawdę fantastyczne. Myślę, że bez najmniejszego problemu powtórzą - a może nawet pobiją - sukces
This Love i Harder to Breath. Wpadają w ucho, są melodyjne i wesolutkie. Makes me Wonder z typowo popowym tekstem sprawia, że chce się iść przed siebie i patrzyć na świat z większym wyczuciem kolorów. Tuż zaraz jest kolejna perełka Little of Your Time, która to jest murowaną piosenką tych wakacji. A przynajmniej ich początku.

Dalej płyta nie zachwyca, za to trzyma swój poziom. Końcówka jak dla mnie jest troszkę w stylu
Coldplay, ale to już kwestia wyczucia. Im bliżej do końca, tym częściej myślę o zmianie płyty, chociaż nie jest to męczący odruch. Nie słucham takiego poprocka na co dzień, ale pierwsza połowa tej płyty znakomicie się nadaje do zmiany przyzwyczajeń. Całość jest dobra. Zwczyajnie dobra. Fanom Maroon 5 spodoba się na pewno. Różnorodna, skoczna i kolorowa.

3/5

Brak komentarzy: