piątek, 25 maja 2007

Nouvelle Vague - Bande a Part

Bardzo lubię wygląd tej płyty i to, jak prezentuje się książeczka. Naprawdę cieszy oko, a to już na wstępie określa pozytywne podejście do krążka. Żeby o nim napisać cokolwiek warto najpierw opowiedzieć trochę o poprzednim (mam nadzieję, że też kiedyś zrecenzuję)

Nouvelle Vague
, bo tak nazywał się pierwszy album to po francusku Nowa Fala. Dla tych, którzy choć trochę orientują się w muzyce, skojarzy się to z ruchem nowofalowców rodem z lat 80 i właśnie do tego odnosi się cały pierwszy album. Znajdują się na nim covery z tamtego okresu, w stylu Bossa Nova (nowa fala). Co ciekawe do wykonywania kolejnych piosenek zapraszano artystki, które wcześniej ich nie śpiwało, co miało gwarantować unikalność utworów. Udało się. Wyszło im to naprawdę ładnie.

W
Bande A Parte również znajdują się interpretacje znanych piosenek. Począwszy od Ever Fallen in Love? Buzzcocks, a na Heart of Glass Blondie skończywszy. Trudno komentować każdy utwór z osobna, bo są to piosenki w większości dobrze znane, a odkrywanie ich nowej interpretacji sprawia wiele przyjemności. Na przykład takie Human Fly The Cramps, kto by się spodziewał, że można to zaśpiewać tak wolno? Tym razem nie będę zdradzał, co jak brzmi, bo to połowa uroku płyty. Napiszę za to, że jest to płyta, którą warto znać, bo może zainspirować i pokazać troszkę inną, muzyczną perspektywę. Solidna produkcja. Zaskakująca, zmienna, wesoła.

4/5

Brak komentarzy: